Dziś o 18.00 wysłuchałem seminarium internetowego przygotowanego przez Fundację Michaela J. Foxa, a dotyczącego zaburzeń chodu i balansu/równowagi. Poprowadziła to spotkanie Becca Miller, profesor na Uniwersytecie Yale, która jest też osobą chorą, lecz może jeszcze pracować. Poza nią, udział wzięła jeszcze trójka profesorów związanych z fundacją. Nie spodziewałem się usłyszeć światowych rewelacji w tej kwestii, lecz raczej jakieś drobne nowości, inne spojrzenie na ten temat, który dotyczy wielu z nas. To, czego się dowiedziałem zamieszczam poniżej.
Otóż generalnie znowu padło słynne stwierdzenie dotyczące tak naprawdę wszystkich objawów choroby, mianowicie to o indywidualnym przebiegu choroby u każdego z nas. To oznacza, że nie można każdego pacjenta mierzyć tą samą miarą i stosować jedną wspólną terapię. To oczywiście wiemy, bo nie jesteśmy nowicjuszami.
Zwrócono uwagę na ciekawy element terapii polegający na innym zachowaniu się u neurologa, a innym na co dzień, w domu, sklepie, itd. Doświadczacie tego? Bo ja tak. To jest ta sama zasada, gdy idziemy do dentysty i nagle ząb przestaje boleć. Czemu tak się dzieje? Po prostu mózg jakby „wie”, że ciało znajduje się na cenzurowanym u lekarza i nagle zachowuje się jakby choroby nie było. Ja tak mam u mojego lekarza. A wcale nie staram się przecież oszukiwać, bo jak niby mam wpływać na mózg. Tego raczej nie potrafimy. Dlatego trzeba być szczerym i powiedzieć lekarzowi wszystko, co dzieje się tak naprawdę w życiu codziennym.
W czasie dyskusji omówiono różne aspekty chodu, jak przymrożenia, szybkie i małe kroczki, zwłaszcza w ciasnych miejscach, drzwiach, itp. Przy problemach z sylwetką, braku równowagi narażamy się na ryzyko upadku. A to już niebezpieczny element ch.P. W sytuacji zagrożenia należy zatrzymać się, a nawet położyć się na podłodze. Pamiętacie mój artykuł o nowej książce M. Foxa, gdzie Michael opisuje swój upadek w kuchni, który przypłacił długą rehabilitacją? Warto więc wykorzystywać opisane w poradnikach metody przeciwdziałania, takie jak muzyka, najlepiej rytmiczna, tempem dopasowana do możliwości chorego, metronom, wskaźniki laserowe, „namalowane” na podłodze linie/szczebelki, itd.
Na koniec rada specjalistów z seminarium – bądź kreatywny. Szukaj najlepszych dla siebie własnych sposobów na przezwyciężenie tych objawów. Niekoniecznie te z poradników mogą Tobie „pasować”. Co więcej, ucieczka w chodzik lub wózek prowadzi do osłabienia stanu psychologicznego chorego, który nie walczy, lecz rezygnuje. To nie jest dobry kierunek, wiemy. Z drugiej strony, jeśli ryzyko upadków jest obiektywnie wysokie, trzeba takie zabezpieczenia przewidzieć.
To tyle na dziś. Jak zawsze piszę, mam nadzieję, że coś ten artykuł wniesie w Wasze codzienne życie. Tego Wam życzę.
opracował AK
Comments are closed