Powyższy tytuł to nie zawołanie jakiegoś zagubionego mentalnie parkinsonika, który usłyszał w dalekiej puszczy, że tenis stołowy to jakiś nowy lek.
Nie, to tytuł projektu/zadania publicznego Gdyńskiego Centrum Zdrowia Urzędu Miejskiego, na który otrzymaliśmy dotację ze środków publicznych, także organizacji PFRON.
Tak naprawdę dzisiejszy artykuł jest poświęcony wydarzeniu stricte o charakterze sportowym, mianowicie Turniejowi Tenisa Stołowego dla Chorych na Parkinsona (G20) Mazowsze Open 2023, pierwszym takim turniejem organizowanym przez Warszawskie środowisko chorych na tę chorobę. Krótko mówiąc były to mistrzostwa Mazowsza.
Zgłosiliśmy się jako stowarzyszenie do udziału w tym turnieju. Jak pisałem w jednym z poprzednich artykułów, że nasze umiejętności w porównaniu z początkującymi są niezłe, ale czy to wystarczy? Czy coś wygramy? Warto się sprawdzić. Tak więc……………..wspólna decyzja JEDZIEMY.
tutaj odkrywamy związek dofinansowania z GCZ z tym turniejem. Warto wspierać takie właśnie inicjatywy, które bezsprzecznie podnoszą poziom życia osób chorych, zarówno w aspekcie ruchowym jak i mentalnym. Tak więc mogliśmy przystąpić do przygotowań , kupić bilety kolejowe, rezerwować hotel, itd.
Wspólnymi siłami (Ela zdobywa pieniążki, ma nadzór nad projektem, ja rezerwuję hotel i kupuję koszulki
” I LOVE GDYNIA”, Andrzej L wspiera Elę, itd.) realizujemy projekt i w dniu wyjazdu, 2 grudnia jesteśmy przygotowani.
Trzy godziny Pendolino i jesteśmy w stolicy. Do hotelu niedaleko, małe “ogarnięcie się” i obiadek w hotelowej restauracji bistro. Wieczorem mały spacerek wokół hotelu, ale nie, nie bez celu. Dzięki uwadze poczynionej przez Bożenkę, udało nam się odkryć skrót do przystanku autobusowego, co miało nam się przydać rano w niedzielę w drodze na zawody. Przy małej pizzy ustaliliśmy jeszcze plan wyjazdu w niedzielę rano.
NIEDZIELA – dzień turniejowy
Ewa Kerntopf, jedna z organizatorek turnieju, pisała nam, że to pierwsze takie zawody, o charakterze kameralnym, czyli w małej skali. I faktycznie , jak zobaczycie na zdjęciach, była to hala na 6/7 stołów, praktycznie bez widowni, jedynie z ławkami i krzesłami pod ścianami. Wszyscy znaleźli swoje miejsce i organizatorzy po krótkim wstępie ogłosili początek rozgrywek.
Na pierwszy rzut wysłane zostały panie w singlu. Potem dookoptowali panowie. Również i my dotknęliśmy paletek po raz pierwszy w tych zawodach.
Każdy chciał najlepiej, to było pewne. Jednak przekazywane przez zawodników wyniki meczów niestety nie były zadowalające. Ja np trafiłem na Alana z Polski (choć imię raczej niepolskie) i tu przegrałem do 9, 5 i 6 punktów. To mi dało nadzieję, że w drugim meczu powinno być lepiej. Nie było. Trafiłem na Michaela z Berlina (tak, grali jeszcze Niemcy i Czesi) i dostałem prawie do zera. Ale jego tenis to może nie były Chiny, ale przynajmniej dla mnie miał on skośne oczy. To jednak nie przeszkodziło mi w poznaniu się i po kilku minutach byliśmy już znajomymi na FB.. I tak skończyły się, nie tylko dla mnie, marzenia o medalach.
Jedynie nasza para deblowa Romek P i Andrzej O, zdobywcy czwartego miejsca, była ozdobą naszej drużyny. GRATULACJE, PANOWIE.
Powoli zawody zmierzały ku końcowi. Był jeszcze mikst, ale nie braliśmy w nim udziału. Krótkie przemówienia prowadzącego i Ewy K. zamknęły imprezę. My jeszcze wręczyliśmy Ewie pamiątki z Gdyni jako wyraz dobrej współpracy, z widokami na przyszłość.
W kuluarach mówi się, że w 2024 roku takie mistrzostwa, raczej nie Polski,, ale Pomorza/Wybrzeża może odbędą się w Gdyni, może razem z Gdańskiem? Zobaczymy.
A teraz galeria zdjęć otrzymanych od kilku fotografów (nasz Andrzej L był na chorobowym). W opisach zdjęć znajdziecie też wiele informacji.
ZAPRASZAM
I to by było na tyle, jak mawiał klasyk, profesor mniemanologii stosowanej.
Do następnej takiej imprezy.
opr. AK
Comments are closed