O tenisie stołowym, jako uzupełniającym sporcie na naszej liście aktywności myśleliśmy od dawna. Mamy w swoim gronie osoby żywo zainteresowane tą dyscypliną, nawet jeśli nie umieją jeszcze odbić piłeczki od paletki. Ale chcą.
Na facebooku obserwujemy relacje nawet naszych zawodników-parkinsoników, głównie z Warszawy, których reprezentantką , także medialną jest Ewa Kerntopf. To oni właśnie biorą udział w zawodach tenisowych, w tym mistrzostwach Europy i świata. I co więcej zdobywają tam medale. Mając takie wzory grzechem byłoby nie spróbować, tym bardziej, że gdańskie stowarzyszenie PARK również podjęło taką akcję “tenisową”.
I otóż po pewnych zabiegach dyplomatycznych udało się pozyskać fundusze na trzy miesiące warsztatów/spotkań tenisowych. Będziemy ćwiczyć co tydzień, pod okiem trenera w obiektach Akademickiego Centrum Sportowego Marynarki Wojennej w Gdyni – Oksywiu.
Wczoraj, 29 czerwca, był pierwszy raz. Widać było, że wielu z nas myślało tylko kiedy można zagrać. Jednak trener, pan Marek Biernacki, z wieloletnim doświadczeniem, głównie jako trener pływania, uspokoił grupę i zaczęliśmy od poznania się nawzajem. Myśleliśmy, że już, już możemy, ale….nie, nie . Najpierw ćwiczenia z piłeczkami, potem z paletkami. Jak już byliśmy rozgrzani powoli mogliśmy rozpoczynać. Wstępny podział na nowicjuszy (nauka, wdrażanie na osobnym stole) oraz “weteranów”, czyli całą resztę, która umiała jako tako już zaserwować i kontynuować pozwoliła na swobodny przebieg gier. Po pewnym czasie następowała zmiana zawodników i tworzenie nowych par. Jak udało mi się zorientować, cały czas grając, nie było osób zmęczonych i odpoczywających. Widać było za to pozytywne zaangażowanie, dla własnego dobra, ruchu, zabawy, i dalszej integracji grupy. Wczoraj autentycznie zauważyłem jak się do siebie zbliżamy. Chyba takie akcje jak kręgle, teraz tenis, lepiej zbliżają niż , z całym szacunkiem, integracja , nawet na żywo na 3 Maja. Takie odniosłem wczoraj wrażenie i myślę, że nie tylko ja.
Po 2 godzinach zakończyliśmy zajęcia i ze spokojnym sumieniem, choć zmęczonym jednak ciałem pojechaliśmy do swoich domów. Myślę, jestem pewny, że wszyscy uczestnicy zakrzykną teraz wirtualnie
BYŁO SUPER
A to galeria zdjęć, głównie naszego niestrudzonego artysty-fotografika, Andrzeja L. Na pewno się tam odszukacie. Tym razem zdjęcia oglądamy pojedynczo, z góry na dół, bez klikania na nie.
Gabrysia czeka a Bożenka szuka piłeczki
To tyle na dziś. Spotykamy się za tydzień.
Miłego weekendu życzę
Wasz redaktor AK
Comments are closed