Drodzy czytelnicy, wpadła mi wczoraj w ręce informacja po raz kolejny pozwalająca myśleć pozytywnie o nowych terapiach w chP. Nie podaję szczegółów, jedynie zarys koncepcji.
Otóż powstała idea rozciągnięcia czasowego działania leków z lewodopą, tak aby jej dostawa była ciągła.
Stworzono bakterie probiotyczne, które potrafią syntetyzować prekursor dopaminy L-DOPA, będący ważnym elementem leczenia choroby Parkinsona. Testy przedkliniczne wykazały, że nowa metoda leczenia jest nie tylko bezpieczna i dobrze tolerowana, ale także eliminuje skutki uboczne, które pojawiają się po doustnym przyjmowaniu L-DOPA. Chodzi o to, aby pacjenci z chorobą Parkinsona mogli sami wytwarzać L-DOPA za pomocą mikrobów w swoich jelitach.
Dopamina w postaci tabletek lewodopy L-DOPA dostarczana jest obecnie 3-4 razy dziennie. Chociaż leczenie to zmniejsza objawy choroby, po około pięciu latach stosowania zaczynają się poważne motoryczne działania niepożądane – określane jako dyskineza wywołana lewodopą. Są też oczywiście inne, nowe objawy. Powikłanie to jest związane z faktem, że dostarczanie L-DOPA do mózgu nie odbywa się w sposób ciągły.
Idealnym rozwiązaniem byłoby podawanie leku w postaci tabletki w kapsułce, przyjmowanej raz lub dwa razy dziennie. Testy nowej metody podawania leków na zwierzętach wykazały, że pozwala ona osiągnąć stały poziom L-DOPY w osoczu krwi i stały poziom dopaminy w mózgu bez niepożądanych wahań. Badacze stwierdzili również, że żywy bioterapeutyk poprawił sprawność ruchową, poznawczą i nastrój.
Jest więc nadzieja, że metoda ciągłego, niepulsacyjnego podawania L-DOPY na bazie mikroorganizmów ograniczy rozwój i postęp dyskinezy wywołanej lewodopą.
Tak to wygląda w skrócie. Badania trwają, a my uzbrajamy się kolejny raz w cierpliwość, której musimy mieć tony.
Pozdrawiam
Wasz redaktor AK.

Comments are closed