20 stycznia odbyło się kolejne spotkanie on-line zorganizowane przez fundację Michaela J. Foxa poświęcone tym razem technikom życia z chorobą tak, aby każdy dzień, pomimo jej rozwoju, nie był katorgą czy udręką. Może część z niżej przedstawionych informacji znana jest oczytanym “weteranom” walki, ale , jak zawsze mówimy, skorzystają na tym nowicjusze, a i starsi mogą odkryć coś nowego dla siebie.
Prelegentami są zwykle specjaliści, nie tylko z fundacji, ale także jak w tym przypadku żona chorego na chP. Każdy przekazuje swoje doświadczenia i tak budujemy wiedzę, strategie postępowania, a na końcu stajemy się częścią nawet międzynarodowej społeczności “parkinsonowskiej”.
Poniżej w punktach przedstawiam więc ciekawsze wypowiedzi, informacje zanotowane w czasie seminarium:
- dieta najbardziej zalecana to ta o charakterze śródziemnomorskim. Jeśli nie mieszkamy w tym rejonie Europy, szczęśliwie możemy te produkty również pozyskać poprzez np. internetowe sklepy wysyłkowe
- ciekawa rada- leki popijać wodą, to wiemy, ale nie kilkoma łykami, lecz całą szklanką – czemu nie?
- potrawy nie-przetworzone, z dużą zawartością błonnika (wiadomo czemu), warzywa, owoce
- NAWADNIANIE – to hasło jest wszechobecne i nas się również tyczy
- alkohol – prelegenci nie odrzucają takich płynów, wiadomo pod jakimi warunkami – niskoprocentowe, w umiarkowanych ilościach
- zwrócono uwagę na pewien konflikt pomiędzy dietą a jej wpływem na chorobę. Chodzi o utratę wagi ciała. Nie można dopuścić, aby dieta stała się ważniejsza niż sama choroba, przy całym szacunku dla jej celu (diety), w wyniku czego zaczniemy po prostu chudnąć. Ciekawe spostrzeżenie. Każdy z nas może to przemyśleć.
- ćwiczenia – wiemy o tym prawie wszystko. Nie będę wymieniać ich wszystkich, ale znowu podkreślono – każde ćwiczenie, nawet spacer to lepsze niż nic, czyli siedzenie na kanapie. Zwrócono uwagę na bezpieczeństwo ćwiczeń. Dla tych poważniejszych konieczna opieka specjalisty, rehabilitanta. Podczas ćwiczeń dać z siebie wszystko. Pot i wyższe tętno to oznaki naszego zaangażowania.
- to co wiąże się z poprzednim punktem to MOTYWACJA. Ileż razy się nie chce. Albo sami znajdziemy w sobie tę siłę, która wyciągnie nas z fotela, albo musimy mieć koło siebie przysłowiowego ” sierżanta” z armii np. amerykańskiej, który potrafi dotrzeć do Twojego wnętrza.
- dobrze jest mieć plan. Co chcemy osiągnąć, w jakim czasie, może zapisać się na jakieś zajęcia, np. fitness, jogę, aerobic?
- a co robić , gdy jednak jesteśmy więcej w domu, zwłaszcza sami? Z różnych powodów. Przede wszystkim nie być sam. Włączyć telewizję, poszukać filmów z ćwiczeniami, być wirtualnie z innymi ćwiczącymi tam , na ekranie. Chociaż tyle.
- poniżej może znowu dla większości wyświechtane rady. Dobry sen, bycie w grupie (nawet zdalnie – czy się sprawdza teraz w dobie pandemii? – OCZYWIŚCIE TAK.) Ćwicz swój umysł (quizy, krzyżówki, zadania logiczne, gry planszowe, itd.) Dobrze zarządzaj stresem. Nie dopuszczaj do niego, ucz się z niego wychodzić. Pojawia się tutaj psychologia, ale przecież można skorzystać z porady takiego specjalisty.
Moi drodzy. To tyle w tym poście. Życzę wszystkim dużo dobrego, chorym zdrowia ( zdrowym też, ma się rozumieć) i do zobaczenia w kolejnym wejściu.
Comments are closed