Dziś znowu “zajęliśmy” bez walki chatkę Gołębiewo, raz już zdobytą 14 czerwca przez nasze Gdyńskie Stowarzyszenie. Tym razem właściciele chatki nie mieli szans, ponieważ siły Gdyńskie zostały wzmocnione siłami Gdańskiego Stowarzyszenia i razem oba one wystawiły autobus zawodników. Kto z nami wygra? Nie ma takiego. Sukces więc był nasz. Jak nie my to kto?
Ognisko zaplanowaliśmy jako zakończenie lata, w zrozumieniu czego pomogła pogoda pokazując, że oprócz słońca i upału są jeszcze na tym świecie deszcze i 16 stopni. Z biegiem dnia było jednak coraz lepiej i gimnastyka odbyła się jednak na świeżym powietrzu.
Cóż opowiadać? Było naprawdę fajnie, klawo, sympatycznie, wesoło i jakie tam jeszcze pozytywne przymiotniki znacie. O jedzonku nie będę pisać, bo kiełbaski z rusztu jak smakują każdy wie. Natomiast “śpiewający “koncert, czyli śpiew uczestników przy akompaniamencie gitary Uli i akordeonu Lucyny był z pewnością czymś nowym, zasługującym oczywiście na powtórzenie , a nawet włączenie do kanonu takich spotkań. Gimnastyka i gra w bule dopełniły reszty.
Niewątpliwie jednak niezaprzeczalnym walorem i wartością dodaną była INTEGRACJA osób chorych i ich opiekunów. Ci, co się już znali rozmawiali jak w najlepsze. Ci nowi, a byli też tacy poznawali ludzi ze stowarzyszeń, dowiadywali się o zasadach pracy i działalności takich organizacji , itd. Później, w czasie zdalnych spotkań, które kiedyś w końcu znikną, mamy nadzieję, już inaczej patrzy się na sąsiadów obok, wyświetlanych w formie kafelek na siatce ekranu. To już czasem mogą być nowi, fajni koledzy.
Następne takie imprezy, w zależności od funduszy, niewykluczone mogą odbyć się zimą i będzie to np. ognisko z kuligiem. Miejmy jakieś plany, bo to daje fajną nadzieję na przyszłość, wbrew niektórym poglądom, że nic planować nie warto, bo i tak się nie uda.
Poniżej galeria zdjęć z dzisiejszej imprezki.
DO NASTĘPNEGO SPOTKANIA
Comments are closed