I nastał dzień 14 czerwca. Wszystkim było wiadome, że to dziś coś się wydarzy. Co? Znali tylko kilka magicznych, tajemniczych słów – ognisko w chatce Gołębiewo. Przecież to nic nie mówi. A jednak za tymi słowami kryła się tajemnicza intryga , uknuta przez Elę, prezeskę pewnego gdyńskiego Stowarzyszenia chorych na chorobę Parkinsona.

Rozesłane zostały wici, aby o godz. 16 zainteresowani członkowie stowarzyszenia wraz z osobami towarzyszącymi (najczęściej opiekunowie) stawili się osobiście w rzeczonej chatce. Należało zabrać ze sobą tylko dobre chęci, nastroje, ew. kubki na gorące napoje. No i pojawili się wszyscy zapisani, a było ich całkiem sporo. Oczom ich ukazał się piękny teren, nawet z konikiem w tle, a w głębi zobaczyli chatkę. Gołębi nie było, ale w środku palił się już piękny ogienek pod rusztem, a dookoła niego ławy z pożywieniem, którego tak pragnęli. Tak bardzo, że niektórzy przywieźli ze sobą dodatki jak ciasta, napoje, nawet piwo. Główne zasoby żywnościowe, kiełbaski, pieczywko i owoce,  prezeska Ela pozyskała od tzw. sponsorów, których wymienimy na koniec tej baśni.

Gdy już wszyscy zasiedli za stołami, Ela wygłosiła mowę powitalną okraszoną zaśpiewem kaszubskim w wykonaniu Lucyny. Przywitano też honorową członkinię Stowarzyszenia, Ulę z Gdańska, prezeskę zaprzyjaźnionego bardzo Stowarzyszenia gdańskiego. Gdy już można było, uczestnicy ochoczo rozpoczęli część konsumpcyjną. Ogień wesoło buzował, kiełbaski zaczęły się piec, niestrudzony Bogdan wspaniały roznosił a to soczki, a to sałatki, także piwko i rozpoczęło się to co było treścią i zamierzeniem Eli – INTEGRACJA. Poznawanie się, jak nowi, odnawianie kontaktów, jak już znajomi. Imprezka przenosiła się częściowo na dwór, gdzie w pięknym słoneczku można było kontynuować pogawędki.

Potem weszła na „zieloną salę” (czytaj – trawnik) Pani Fizjoterapeutka. A to ktoś. Potrafi przećwiczyć najtwardszych zawodników. I tak też było. Nie zapomniała także o naszym Edwardzie. Liczna grupa uczestników wymachiwała kończynami, przysiadała, skakała na wyznaczone przez Panią pola, itd. Gdy się już naćwiczyli, kontynuowano biesiadę, aż zrobiło się późno. Nad chatką ukazał się niebieski dym, co oznaczało , że pora już. Zrobiono więc kilka wspólnych fotek na pamiątkę przy akompaniamencie akordeonu i Lucyny i……………………………..przyszedł czas na pożegnania, ale jeszcze sprzątanie. To też poszło sprawnie, jako, że Stowarzyszenie ma prawych i solidnych członków. Wyczyszczono wszystko  do zera i ostatni uczestnicy odjechali swoimi automobilami. Ot, i tajemnica chatki.

Ognisko okazało się być super udane. Grupa stała się mocniejsza, a o to przecież chodziło. Jeśli wszystko będzie sprzyjać, kolejne spotkania, także w GCOP, nastąpią. Największe dzięki dla Prezeski, szacownej Eli. Bez niej po prostu nie byłoby imprezy, a nw. sponsorzy także przysłużyli się dobrej sprawie. DZIĘKUJEMY.

  1. Sklep spożywczy F.H.U. MEG, Gdynia, ul. Legionów – kiełbaski
  2. Sklep mięsny Marzena Kummer, Gdynia, ul. Legionów – kiełbaski
  3. Piekarnia Piotr Gotowała, Gdynia, ul. Legionów – pieczywo, drożdżówki
  4. Delikatesy ALDEK 34 M. Witulski, Gdynia ul. I Armii Wojska Polskiego – soki, owoce

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć poniżej klikając na którekolwiek zdjęcie (rozwinie się galeria). Niech każdy się  na nich odnajdzie i wspomni fajny czas owego, słonecznego dnia.

Categories:

Tags:

Comments are closed

Stowarzyszenie Chorych na Chorobę Parkinsona i Ich Rodzin z Siedzibą w Gdyni

UWAGA – ZMIANA ADRESU

Adres:
ul. Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego 28
81-383 Gdynia

E-mail:
parkinson-gdynia@o2.pl

Tel:
+48 517 306 595

Darczyńców prosimy o wpłaty na cele statutowe na nr konta

38 1090 1102 0000 0001 0022 2050
Bank Santander Oddział w Gdyni

O witrynie

Może to być dobre miejsce, aby przedstawić siebie i swoją witrynę lub wymienić zaangażowane osoby.

Skip to content